Muzyka

Takie to NIE przykre, czyli „BASTA” Nosowskiej

Po zawieszeniu działalności zespołu Hey Katarzyna Nosowska poświęciła się rozwojowi kariery solo. Rozpoczęła zdobywając serca fanów inteligentnym żartem z codzienności na Instagramie, wydaniem książki na tej podstawie oraz wydaniem nowej płyty. Płyty o rewolucyjnym tytule „BASTA”, którym w pewien sposób odcina się od poprzedniej formy twórczości.

Nowa płyta Nosowskiej to swoisty eksperyment z muzyką. Nie pierwszy w karierze tej artystki, ale z pewnością jeden z większych i bardziej spektakularnych. Czym zaskakuje nowa płyta? Przede wszystkim tym, że charakterystyczny głos Katarzyny Nosowskiej częściej niż w śpiewie słychać w swego rodzaju rapowej recytacji, czy chropowatym krzyku w akompaniamencie nietypowej dla artystki muzyki.

Za oprawę muzyczną odpowiadał Michał „Fox” Król, który postawił na momentami minimalistyczne motywy złożone z perkusji, basu i elektronicznych, oszczędnych dźwięków klawiszy i syntezatorów. Forma śpiewu prezentowana przez artystkę idealnie komponuje się z muzyką w tle.

Zaproponowane przez Foxa dźwięki pozwalają na usłyszenie istoty krzyku tych utworów. Krzyku, który wyraża dość ostrą tematykę poruszaną w tekstach – od przemocy domowej, zdradę, brak akceptacji samego siebie, po zniechęcenie życiem, czy wręcz przeciwnie – nawoływanie do przeciwstawienia się złu i powiedzenia „dość”. Wokalistka przyznaje, że jest to jej najważniejsza płyta, która zawiera bezpośredni materiał, bardzo osobisty, odwołujący się do własnych (i nie tylko) doświadczeń.

Na krążku nie zabrakło również gościnnych występów. Artystka podjęła się współpracy ze szczecińskim raperem Łoną  oraz z własnym synem – Mikołajem Krajewskim.

Nosowska zawieszając działalność zespołu Hey przy wyborze formy nowej płyty podała sobie rękę z ryzykiem. Jednak kolejny raz okazało się, że było warto. Aż chce się powiedzieć, że nie ma takiego eksperymentu, czy formy, z którym Katarzyna Nosowska nie poradziłaby by sobie śpiewająco. Przecież jeszcze jakiś czas temu, widząc tę skromną artystkę na scenie, przepraszającą momentami za to, że żyje – nikt nie wyobrażałby jej sobie tej samej osoby instruującej fanów na instagramie jak nakładać „makijaż”, robić sobie lifting twarzy dwoma kucykami, czy jak ćwiczyć, żeby nie ćwiczyć, albo przemawiającej z nałożonym na twarz filtrem śmiesznej gęby i „helowym” głosem. Tym samym może zaskakiwać prosta, brutalna i czasem okraszona przekleństwami i ohydą forma tekstów. Jednak w tym nowym wcieleniu wszystko ze sobą współgra idealnie.

Katarzyna Nosowska w swoim utworze „Boję się” śpiewa, że: „Tak bardzo się boję (…), że jestem piosenkarką w Polsce (…) i zniknę”. Po przesłuchaniu tej płyty można jednak powiedzieć, że kunszt muzyczny tej artystki nigdy nie pozwoli jej tak po prostu zniknąć. A słowem podsumowania niech będzie parafraza sparafrazowanego tekstu z piosenki „Takie to przykre”. Gdy słyszysz BASTĘ, to do głowy przychodzi tylko jedna myśl – Takie to NIE przykre!